wtorek, 23 czerwca 2015

Z jednym wyjątkiem- Katarzyna Puzyńska. Recenzja książki

Zdecydowanie należę do grupy czytelników, którzy uwielbiają pióro pani Kasi Puzyńskiej. Jej znakomita umiejętność tworzenia świata fikcyjnego powoduje iż z książki na książkę coraz trudniej jest rozróżnić prawdę od fikcji. Po przeczytaniu : " Z jednym wyjątkiem" siedzę i myślę  w ten zimny deszczowy dzień, o Lipowie, i o tym czym zaskoczy nas autorka  w kolejnej części przygód o Danielu Podgórskim. Na ten moment jednakże skoncentruje się na powieści która została wydana tydzień temu.





Po zimie w Lipowie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice Nowakowskiej.
Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, jej śmierć początkowo nie wydaje się więc wcale podejrzana. Z jakiegoś powodu jednak ratowniczka medyczna z karetki pogotowia wezwanej przez sąsiadkę zmarłej nalega na natychmiastowe sprowadzenie policji. Szybko okazuje się, że kobieta miała rację: kwiaciarka została zamordowana.



Pani Kasia jest dla mnie osobiście jedną z najlepszych Polskich pisarek, piszących powieści kryminalne. Z każdą powieścią coraz bardziej mnie zaskakuje jej talent , bo tego pani Kasi nie brakuje.  Jej lekkie pióro ,wspaniała wyobraźnia powodują iż od książki w ogólnie nie można się oderwać.  Do tego zawiła zagadka kryminalna,  połączona z losami mieszkańców Lipowa czynią z książki powieść wybitną. Jestem zachwycona Lipowem, a najważniejsze jest to ,że autorka nie przestaje nas zadziwiać. Tak jakby postawiła sobie za punkt by z każdą książką czytelnik był coraz bardziej zachwycony.  Dla mnie osobiście jest to wspaniałe patrzeć czy raczej czytać powieści p. Kasi, każda książka jest lepsza od poprzedniej a z tego co wiem p. Kasia pisze kolejną powieść o policjantach i mieszkańcach Lipowa. Jeśli ta powieść będzie lepsza od : Z jednym wyjątkiem, to doprawdy mogę Wam ją już teraz polecić ( po mimo iż nie została jeszcze wydana )


Wspaniała powieść, od której trudno się oderwać. Wszystko z sobą składało się w jedną całość.
Ja zazwyczaj nie lubię takich opowieści gdzie autorka poza zbrodnią skupia się na losach mieszkańców natomiast Puzyńska wpisuje je z taką lekkością, iż obecnie nie wyobrażam sobie, że mogłoby tego elementu zabraknąć. Bardzo podoba mi się sposób w jaki P. Kasia dawkuje nam
napięcie. Doprawdy mistrzostwo. Na kolejną pochwałę zasługuje fakt iż w książce można przeczytać o szachach. Dla mnie osobiście jest to ciekawy element powieści. Nie gram w szachy, ale pani Kasia w wspaniały sposób wprowadza nas w świat tej trudnej gry.
Kolejnym punktem na który chciałam zwrócić Waszą uwagę to znajomość gazów, nad którymi autorka musiała siedzieć

Wszystkie te elementy udowadniają iż wcale nie musimy sięgać po zagraniczne powieści kryminalne, bo nasi rodzinni pisarze tworzą znacznie lepsze powieści. Po raz kolejny napisze iż jestem zachwycona powieścią i zapraszam każdą osobę do księgarni po zakupy. Zapamiętajcie p. Kasia Puzyńska, tytuł : Z jednym wyjątkiem, wydane przez wydawnictwo Prószyński i S-ka
Na pochwałę zasługuje także okładka tej powieści jak i pozostałych, które od razu trafiają do koszyka.

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie powieści do przeczytania. Jak zwykle trafiliście Państwo w dziesiątkę z tą powieścią.
Daję jej 10 gwiazdek na 10 - wszelkie maksimum jakie jest możliwe :)


piątek, 12 czerwca 2015

Cudowna dziewczynka. Andrew Roe. Recenzja

Każdy z nas mniej lub bardziej wierzy w cuda. Jedni wolą wierzyć w naukę, drudzy w Boga
( jakkolwiek by się nazywał) nie ustane przepychanki, kłótnie i udowadnianie sobie kto ma większą racje zawsze doprowadza mnie do śmiechu. Coraz to nowe argumenty podawane są przez obydwa ''zespoły'' przechylają szalę raz na korzyć nauki-raz Boga...
Po przeczytaniu zapowiedzi wydawnictwa, nie chciałam jej czytać. Powód ? Bałam się, że będę płakać przy czytaniu tej powieści, bałam się , że ta cudowna dziewczynka oczaruje mnie do tego stopnia, że nie będę w stanie o niej zapomnieć na długie tygodnie a może nawet miesiące...




Do ośmioletniej Anabelle Vincent pogrążonej po wypadku w śpiączce przychodzą tłumnie ludzie ściągnięci przez plotki i desperackie pragnienie uzdrowienia. Przychodzą, bo jedna z osób doświadczyła czegoś, co uznała za cud, i nabrała przekonania, że sprawiła to mała Anabelle. Słowo poszło w świat. Pojawili się kolejni odwiedzający. Kolejne cuda. 



Piękny opis powieści prawda ? Nic tylko siadać i czytać , i tak też właśnie uczniłam



Muszę się przyznać iż nie byłam w stanie przeczytać całości, za co przepraszam wszystkich którym się to nie spodoba. Nie przeczytałam z jednego powodu, książka nie wciąga co więcej szalenie nudzi.
Jestem bardzo zawiedziona , ponieważ po opisie spodziewałam się powieści, która mnie zaskoczy, wzruszy, która skłoni mnie do refleksji dot. wiary. Powieść mnie najzwyczajniej w świecie nudziła do tego stopnia iż nie mogłam się zmusić , aby całą ją przeczytać,

Autor miał piękną koncepcję na książkę wystarczyło ją dobrze napisać. Mała słodka dziewczynka ulega wypadkowi w wyniku czego jest w śpiączce. Opiekę nad nią sprawuje jej matka, którą wcześniej porzucił mąż. Matka stara się jak może, aby jak najlepiej wypełnić swoje zadanie.
Jedna kobieta która zapadła na ciężką chorobę po wizytach u Anabelle odzyskuje zdrowie, i od tego czasu do dziewczynki ściągają ludzie w całych Stanów, aby dziewczynka swoją obecnością ich uzdrowiła. Tak jak to zrobiła dla chorej kobiety.

I to by było na tyle. Po przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron, z czego tylko parę  odnosi się do samej Anabelle a szkoda, bo ja chciałam, żeby co najmniej 30 stron  było o samej dziewczynce i jej zdolnościach. Zamiast tego mamy okazję poznać postać ojca Anabelle , który jawi się jako tchórz.
Zostawia swoją rodzinę i wyjeżdża do innego stanu ,aby mieszkać w motelach i łapać się dorywczej pracy. Rozumiem iż autor chciał przedstawić nam ojca dziewczynki ,ale wydaje mi się iż parę stron by zupełnie wystarczyło. Nie rozumiem dlaczego tak mało odnosi się do samej dziewczynki.
Może po tych 100 stronach jest więcej o Anabelle, ale nie wydaje mi się aby czytelnicy chcieli tyle czekać.

Sam pomysł na powieść ( tak jak pisałam wyżej ) jest bardzo ciekawy i , kontrowersyjny. Dla mnie sposób w jaki zostało to opisane wydawał się zbyt nudny, aby można było kontynuować czytanie.
Brak napięcia, brak jakiegoś elementu zaskoczenia, czasami miałam wrażenie , brak pewności co do celu w jakim ta książka ma podążać.
Jest mi bardzo głupio, że piszę taką recenzję, ale nie widzę powodu, aby kłamać.
Nie lubię gdy z ciekawej powieści robi się nudna.

Nie polecam...


Dziękuje wydawnictwu Prószyński za udostępnienie egzemplarza książki. Mam nadzieje, że po tej recenzji nasza współpraca nie zostanie zerwana.




czwartek, 11 czerwca 2015

Powiedz, że mnie kochasz, mamo. Grażyna Mączkowska. Polecam gorąco.

Po takim tytule nie mogłam nie przeczytać... Nie było szans , aby przejść obok książki obojętnie.
Piękna okładka i te słowa, które od razu trafiły do serca mego. Czy może być lepszy sposób na zachętę, aby przeczytać tą powieść ?




Książka zaczyna się od czasu teraźniejszego. Nasza główna bohaterka Gabrysia ma rozterki związane z decyzją czy książkę pisać czy nie. W podjęciu decyzji pomaga jej przyjaciółka Grażyna.
Rozmowa toczy się miłej atmosferze, ale w troszkę za wolnym tempie - jak dla mnie.
Po krótkim wstępie autorka zręcznie przechodzi do przedstawienia nam Gabrysi, jej dzieciństwa , jej młodości. Nie wiem za bardzo od czego mam zacząć, bo w życiu Gabrysi dzieje się tyle zła....

Gabrysia rodzi się w rodzinie, w której ojciec pije nałogowo. Bije swoje dzieci, żonę. Wyzywa ich od najgorszych.  Przepija pieniądze, które zarabia. To być może nie było by tragedią, gdyby nie fakt , że matka Gabrysi w ogóle jej nie kocha. Nie przytula jej, nie całuje, nie rozmawia ani z nią ani z jej starszą siostrą. Matka wiecznie wrzeszczy na dzieci, bije je tak samo jak ojciec, tylko że ojciec robi się agresywny po alkoholu a matka robi to wszystko na trzeźwo. Nic jej  obchodzą uczucia swoich dzieci których  ( po Gabrysi ) rodzi się jeszcze dwójka . Nie interesuję nimi w ogóle. Nie pyta o zdanie, bo najzwyczajniej w świecie ją to nie interesuje...

Przyznam się szczerze, iż bardzo dawno nie czytałam takiej powieści. Trauma Gabrysi mnie wciągnęła i za nic na świecie nie potrafiłam odłożyć książki na półkę. Autorka tak dobrze napisała powieść iż mamy wrażenie , że przebywamy razem z Gabrysią i jej rodzeństwem. A to nie jest ani nic miłego ani przyjemnego. Nie potrafię sobie wyobrazić szoku jakiego doznawała Gabrysia w swoim dzieciństwie ,które powinno kojarzyć się z bezpieczeństwem, miłością, szacunkiem. W zamian otrzymywała, bicie, pogardę oraz obojętność. Matka nigdy nie wierzyła w córkę. Zawsze jej powtarzała, że sobie z czymś nie poradzi, że jest za głupia, leniwa, za nudna..

Wiele razy pod czas czytania dostawałam szału bo w żaden sposób nie potrafię zrozumieć takiej matki. Jestem podwójną mamą i do głowy by mi nawet nie przyszło, że można być tak wrednym dla własnych dzieci. Zupełnie nie rozumiem jej postępowania. Nie chciała kochać własnych dzieci, kochała męża który ją zdradzał, bił i upokarzał,
Fabuła książki została tak napisana abyśmy uczestniczyli z smutnym dzieciństwie Gabi, w latach jej wczesnej młodości. Dzięki autorce poznajemy losy Gabrysi także w późniejszych latach, a tam los był dla naszej bohaterki bardziej litościwy.  Wyszła za mąż z wielkiej miłości, która towarzyszyła jej przez wiele wiele lat. Urodziła dwóch synów, których wychowała na mądrych i wspaniałych mężczyzn. Ktoś z Państwa może pomyśleć, że to sielanka. I będzie miał rację, bo kto jak kto ale Gabrysia  w pełni na to zasłużyła..

Piękna powieść o tym jak dziecko próbuje samo w siebie wierzyć. Nie poddawać się. Walczyć o siebie o swoje szczęście. Myślę, że to bardzo ważna powieść dla osób które spotkało w dzieciństwie tak nie  wyobrażalny ogrom zła. Ta książka jest także dla matek dla tych które nie kochają swoich dzieci, dla tych które tkwią w chorych  związkach, małżeństwach. Jest to także doskonała książka ku przestrodze.


Serdecznie dziękuje wydawnictwu Akurat za udostępnienie powieści. Czas z nią spędzony zaliczam do tych najprzyjemniejszych, choć temat był bardzo smutny. Polecam serdecznie każdemu.


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Słowa pamięci. Rowan Coleman. Przedpremierowo, polecam serdecznie :) !!!

Książka od początku wydawala mi się bardzo ciekawa, ciekawy opis wydawnictwa Prószyński spowodował iż zapragnełam ją przeczytać. Ciekawy temat, intrygująca okładka - czegoż chcieć więcej.




Gdy chora na Alzheimera Claire zaczyna pisać swoją księgę pamięci, doskonale zdaje sobie sprawę, że ten album ze wspomnieniami będzie wkrótce jedynym śladem, jaki zostawi po sobie córkom i mężowi. Tylko jak wracać do przeszłości, gdy przyszłość przecieka przez palce


Claire młoda czterdziestoparoletnia kobieta jest szczęśliwą matką dwudziestolatki, (owocem młodzieńczego uczucia) żoną najprzystojniejszego mężczyzny, w okolicy oraz mamą trzy letniej Ester. Pracuje jako nauczycielka języka angielskiego w pobliskiej szkole. Claire uwielbia swoją rodzinę, pracę, ma paru dobrych przyjaciół.
Od pewnego czasu Claire ma kłopoty z pamięcią, ale kto z nas ich nie ma. Od pewnego czasu zapomina gdzie np. położyła klucze, lub zapomina po co poszła do sklepu. Razem z mężem śmieją się z tych sytuacji. Do momentu w którym Claire je dwa śniadania bo zapomniała, że jadła wcześniej. Następnie zapomina o imieniu własnej córeczki..
To napawa ją wyjątkowym strachem, że kłopoty z pamięcią to nie tylko przejściowy kłopot.


Wraz z mężem udaje się do lekarza pierwszego kontaktu, który od razu kieruje naszą bohaterkę na serie badań, z których wynika iż Claire cierpi na Alzheimera. W tej chorobie wyróżnia się cztery stadia. Jest bardzo trudno określić w którym znjaduję sie Claire gdyż przez lata cierpiała na mniejsze lub większe zaniki pamięci. Claire oczywiście , nie może prowadzić auta, bo nie pamięta co sie w nim robi. Zapomina nazw na różne przedmioty domowego użytku. Najgorsze jest to , że zapomina gdzie mieszka...  W momentach świadomości postanawia zrobić do swoich córek księgę pamięci, aby nie wszystko co ważne uleciało z pamięci. Aby móc przekazać wspomnienia swoim ukochanym dziewczynkom.


Dla mnie osobiście, czytanie tej powieści było ogromnym przeżyciem. Jestem mamą i nie wyobrażam sobie jaki to musi być szok dla matki, aby zapomnieć np. o imieniu własnej córki. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak to jest wyjść z domu i nie wiedzieć , jak to niego wrócić. Musiało być to dla jeszcze młodej kobiety istnym szokiem. Zawsze wydawało mi się, że choroba ta dotyka starsze osoby, a tu się okazuje , że choroba nie wybiera.
Claire stara się żyć w miarę normalnie, ale nie jest to łatwe. Pozbawiona pracy, auta z matką z którą nie miała nigdy za wiele wspólnego, musi zmierzyć się z chorobą, która okrada ją z najcenniejszych wspomnień.
Zachować godność, co zważywszy na okoliczności jest dość trudne.

Piękny język autorki, szczere i pełne wzruszeń sytuacje w których Claire daje raz po raz świadectwo matczynej miłości.  Przez cały czytanie tej pięknej powieści, nie mogłam się zmusić , aby odłożyć ją na półkę.
Mam nadzieję, iż skusicie się na przeczytanie tej powieści. Opowiada o nie zwykłej kobiecie, o jej miłości do dzieci, o braku miłości do męża.... Ponieważ zapomniała o uczuciu do niego. Los na drodze Clair stawia przystojnego mężczyznę, przy którym Claire czuje się jak kobieta. Czy jest możliwe w jej sytuacji zakochać. Autorka zastosowała bardzo ciekawy wybieg z wprowadzeniem Roba w życie naszej bohaterki. Nie będę już więcej nic pisać na ten temat, aby nie zepsuć Wam całej niespodzianki


Książka do której nie trzeba namawiać, którą trzeba koniecznie przeczytać :) Polecam ją serdecznie jako powieść którą trzeba czytać sercem :)

Za możliwość przeczytania powieści,  dziękuje serdecznie wydawnictwu Prószyński i S-ka.


Tytuł: Słowa pamięci
Autor: Rowan Coleman
Data wydania : 9 czerwiec 2015
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

wtorek, 2 czerwca 2015

Ostatnia Wola. Joanna Szwechłowicz. Kryminał w stylu retro. !!! Polecam gorąco

Przyznam się iż z oporem przyjęłam propozycję recenzowania tej powieści. Nie byłam pewna czy kryminał w stylu retro mi się spodoba. Lubię nowoczesne kryminały naszpikowane technologią natomiast kryminał w stylu retro.... Wydawnictwo obiecuje powieść : w duchu mistrzyni Agaty Christie, to zbudziło moją ciekawość i przychyliło szalę aby jednak przeczytać.



30 grudnia 1938 krewni bliżsi i dalsi krewni baronowej Wirydianny Korzeckiej spotykają się w willi baronowej. Każdy z nich otrzymuje list w którym baronowa piszę iż w ostatni dzień roku zamierza popełnić samobójstwo. Wirydianna jest bardzo bogatą arogancką starszą panią, której nikt z rodziny nie lubi, jednakże chęć odziedziczenia majątku jest silniejsza od niechęci. Baronowa choruje na nowotworowa,umiera, więc postanawia sama zakończyć swój żywot,


Dlatego zapraszam was na piątek, trzydziestego grudnia i proszę, żebyście zarezerwowali sobie czas do pierwszego popołudnia nowego roku. Wieczorem odbędzie się uroczysta kolacja, a w sobotnie południe odczytam swoją ostatnią wolę. 
Wszystko zostało uzgodnione, więc niech nikt nie próbuje później podważać testamentu.
Sprawa będzie wystarczającym skandalem i dokumentnie was skompromituje. 
Wasza ukochana ciotka



W dzień przyjazdu gości do pałacu, baronowa zaprasza na kolację, pod czas której obraża wszystkich swoich gości. Następnego dnia rano Baronowa zostaje znaleziona martwa z swoim pokoju. Jeden z gości tez zostaje odnaleziony martwy..


....Wszyscy jesteśmy podejrzani. I ja i ty. Każdy. I wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi. Ty jesteś pracowita i opiekujesz się chorą matką, Wanda to urocza sentymentalna wdowa, pan Robert wkroczył na drogę cnoty i jest teraz porządnym urzędnikiem, jego żona to prawdopodobnie anioł. Ignacy leczy ludzi. Urszula tworzy piękne historie ku pokrzepieniu kobiecych serc, Basia to miłe i mądre dziecko. A ja wiadomo zakonnik z przeszłością....


Pomimo iż to kryminał retro, przeczytałam na jednych tchu, Dosłownie połknęłam książkę w jedno popołudnie, Bardzo szybko się ją czyta, Chwilami miałam wrażenie, że aż za szybko. 
Pomysłowość autorki budziła mój zachwyt. Fantastyczne postacie nadają książce posmaku tajemniczości, manipulacji. Każdy podejrzewa każdego. Każdy ma powód ,aby zabić.
I właśnie dlatego czyta się książkę bardzo szybko. Pomimo iż akcja dzieje się kilkadziesiąt lat wstecz, myślę iż jest ona ponad czasowa. 

Wielowątkowa powieść która trzyma w napięciu od początku do samego końca. Polecam serdecznie wszystkim fanom powieści Agaty Christie. Na pewno się nie zawiedziecie. I niech was nie zmyli opis książki : kryminał w stylu retro. Jest w nim znacznie więcej niż się spodziewacie, niż ja się spodziewalam


Dziękuje serdecznie wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego.
Dziękuje także za możliwość przeczytania tak dobrego kryminału.