sobota, 14 czerwca 2014

Pierwszy telefon z nieba ( The first phone call from heaven) Mitch Albom- Recenzja



Jednego dnia w małym sennym miasteczku Michigan mieszkańcy otrzymują telefony od swoich zmarłych członków rodzin - z nieba.


Czy to możliwe ? Czy to jakiś żałosny żart? 
Dzięki telefonom do miasteczka zjeżdżają się ludzie, którzy chca zamieszkać obok osób błogosławionych. W małym miasteczku zaczyna brakować miejsca w hotelach,pubach restauracjach.... miejscowa policja nie daje rady z wypisywaniem mandatów.


Główny bohater Sally wraca do miasteczka po odsiedzeniu wyroku. Przeżywa on strasznie śmierć ukochanej żony. Na szczęście pozostał mu syn którego kocha najbardziej na świecie.
Gdy w miasteczku rozdzwaniają się telefony z nieba, podchodzi bardzo sceptycznie do całej sprawy, nie pozwalając wierzyć swojemu synkowi iż jego mama zadzwoni do niego z nieba...


Wraz z rozwojem akcji nasz główny bohater zaczyna bardziej przyglądać się całej sprawie próbując odgadnąć cel tych telefonów. Mitch Albom zdecydowanie potrafi pisać wciągająca, kontrowersyjnie a za razem prosto i szczerze. Całą książkę czyta się jednym tchem, autor wciąga nas w akcje już po 1 akapicie książki i nie pozwala ją zamknąć przed zakończeniem, które jest bardzo ciekawie skonstrułowane. Sally budzi we mnie pozytywne uczucia, chociaż w trakcie czytania parę razy miałam ochotę krzyknąć na niego. Okazuje się że autor znów wyprzedził mnie o krok i uzasadnił w bardzo ciekawy sposób- rozterki bohatera.


Temat bardzo kontrowersyjny - rozmowy z umarłymi. Zastawiałam się czy gdyby Sally otrzymał telefon od swojej ukochanej żony, to czy też byłby taki sceptyczny ?, czy też drążyłby ten temat tak zaciekle? 


Mogłabym jeszcze napisać z 6 akapitów samych pochwał w stronę autora ale powstrzymam się i zamiast tego chcę abyście w miarę możliwości sami przeczytali,ocenili i pomysleli.
Zapraszam do wyrażenia swojej opini w komentarzu :) Czy moja opinia Was zachęcila ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz