piątek, 12 czerwca 2015

Cudowna dziewczynka. Andrew Roe. Recenzja

Każdy z nas mniej lub bardziej wierzy w cuda. Jedni wolą wierzyć w naukę, drudzy w Boga
( jakkolwiek by się nazywał) nie ustane przepychanki, kłótnie i udowadnianie sobie kto ma większą racje zawsze doprowadza mnie do śmiechu. Coraz to nowe argumenty podawane są przez obydwa ''zespoły'' przechylają szalę raz na korzyć nauki-raz Boga...
Po przeczytaniu zapowiedzi wydawnictwa, nie chciałam jej czytać. Powód ? Bałam się, że będę płakać przy czytaniu tej powieści, bałam się , że ta cudowna dziewczynka oczaruje mnie do tego stopnia, że nie będę w stanie o niej zapomnieć na długie tygodnie a może nawet miesiące...




Do ośmioletniej Anabelle Vincent pogrążonej po wypadku w śpiączce przychodzą tłumnie ludzie ściągnięci przez plotki i desperackie pragnienie uzdrowienia. Przychodzą, bo jedna z osób doświadczyła czegoś, co uznała za cud, i nabrała przekonania, że sprawiła to mała Anabelle. Słowo poszło w świat. Pojawili się kolejni odwiedzający. Kolejne cuda. 



Piękny opis powieści prawda ? Nic tylko siadać i czytać , i tak też właśnie uczniłam



Muszę się przyznać iż nie byłam w stanie przeczytać całości, za co przepraszam wszystkich którym się to nie spodoba. Nie przeczytałam z jednego powodu, książka nie wciąga co więcej szalenie nudzi.
Jestem bardzo zawiedziona , ponieważ po opisie spodziewałam się powieści, która mnie zaskoczy, wzruszy, która skłoni mnie do refleksji dot. wiary. Powieść mnie najzwyczajniej w świecie nudziła do tego stopnia iż nie mogłam się zmusić , aby całą ją przeczytać,

Autor miał piękną koncepcję na książkę wystarczyło ją dobrze napisać. Mała słodka dziewczynka ulega wypadkowi w wyniku czego jest w śpiączce. Opiekę nad nią sprawuje jej matka, którą wcześniej porzucił mąż. Matka stara się jak może, aby jak najlepiej wypełnić swoje zadanie.
Jedna kobieta która zapadła na ciężką chorobę po wizytach u Anabelle odzyskuje zdrowie, i od tego czasu do dziewczynki ściągają ludzie w całych Stanów, aby dziewczynka swoją obecnością ich uzdrowiła. Tak jak to zrobiła dla chorej kobiety.

I to by było na tyle. Po przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron, z czego tylko parę  odnosi się do samej Anabelle a szkoda, bo ja chciałam, żeby co najmniej 30 stron  było o samej dziewczynce i jej zdolnościach. Zamiast tego mamy okazję poznać postać ojca Anabelle , który jawi się jako tchórz.
Zostawia swoją rodzinę i wyjeżdża do innego stanu ,aby mieszkać w motelach i łapać się dorywczej pracy. Rozumiem iż autor chciał przedstawić nam ojca dziewczynki ,ale wydaje mi się iż parę stron by zupełnie wystarczyło. Nie rozumiem dlaczego tak mało odnosi się do samej dziewczynki.
Może po tych 100 stronach jest więcej o Anabelle, ale nie wydaje mi się aby czytelnicy chcieli tyle czekać.

Sam pomysł na powieść ( tak jak pisałam wyżej ) jest bardzo ciekawy i , kontrowersyjny. Dla mnie sposób w jaki zostało to opisane wydawał się zbyt nudny, aby można było kontynuować czytanie.
Brak napięcia, brak jakiegoś elementu zaskoczenia, czasami miałam wrażenie , brak pewności co do celu w jakim ta książka ma podążać.
Jest mi bardzo głupio, że piszę taką recenzję, ale nie widzę powodu, aby kłamać.
Nie lubię gdy z ciekawej powieści robi się nudna.

Nie polecam...


Dziękuje wydawnictwu Prószyński za udostępnienie egzemplarza książki. Mam nadzieje, że po tej recenzji nasza współpraca nie zostanie zerwana.




9 komentarzy:

  1. Szkoda, bo opis wydał mi się naprawdę ciekawy, już miałam ochotę po nią sięgnąć, a tu okazuje się, że raczej nie warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też opis wydawał się ciekawy, czasami tak się dzieje. Jestem strasznie zawiedziona :(

      Usuń
  2. Mam zupełnie odmienne zdanie na temat tej książki, jest to historia z drugim dnem, który chowa się za opowieścią o cudach. Dla mnie to historia, która pokazuje jak należy walczyć o każdą chwilę z dzieckiem i cieszyć się nią.
    P.s. Książkę napisał mężczyzna, nie kobieta ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazł się ktoś komu podoba się ta opowieść :) Spodziewałam się troszkę czegoś mocniejszego ;)

      p.s. - dziękuje za spostrzegawczość

      Usuń
    2. Nie ma za co,pozdrawiam!

      Usuń
  3. Niedługo wezmę się za czytanie tej książki :). Czytałam dwie różne opinie na jej temat, więc tym bardziej nie mogę się doczekać czytania. Jestem ciekawa jaka będzie moja opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa Twojej opinii :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Od znajomej też słyszałam podobną opinię - że książka robi się z czasem bardzo nudna... Raczej nie sięgnę.

    Podrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo książka mogła zrobić sensację... Tak czasami bywa :) pozdrawiam

      Usuń