Przeczytałam powieść p. Małgosi jednym tchem i od razu zdecydowałam iż trzeba wypytać
p. Małgosię o parę spraw ;) Nasza rodaczka mieszkająca od 2004 roku w Wielkiej Brytanii
postanowiła tam właśnie urządzić sobie swój dom.
O Londynie, malowniczych miejscowościach, ale także o miłości bez której żyć nie można...
Z p. Małgosią rozmawia Marta
Pani Małgosiu, wiem iż zdobywała Pani nagrody w konkursach literackich co pchnęło Panią do napisania tej konkretnej powieści ?
- Myślę, że chęć opowiedzenia tej właśnie historii, a zwłaszcza dramat przez jaki musieli przejść jej bohaterowie. To nie jest historia z happy endem, choć światełko nadziei powstało.
Czy Anna jest w jakimś sensie podobna do Pani ?
Tworząc postać głównej bohaterki nie myślałam o sobie. Choć oczywiście pewne cechy mamy podobne, choćby wiek.
Pisze Pani pięknie o nadmorskiej miejscowości czy ona naprawdę istnieje ?
Choć dla niektórych to mało prawdopodobne to faktem jest, że takie miasteczko istnieje w rzeczywistości na wschodnim wybrzeżu Anglii. Lato również bywa w Wielkiej Brytanii gorące, pomimo, że wszyscy uważają, że u nas ciągle pada.
Co poradziłaby Pani kobietom, które zakochują się bez pamięci ? :)
Aby szły za głosem serca. Pewnie tak zresztą robią i bez moich rad. Moja bohaterka tak właśnie zrobiła, chociaż rozsądek w końcu zwyciężył.
W jaki sposób znajduje Pani czas na bycie mamą, opieką nad labradorem, prowadzeniem serwisu dla mam i jeszcze na pisanie ?
Nie wiem . Staram się, jak mogę. Każda pracująca mama wie, że nie jest to łatwe.
Czy Londyn to Pani stałe miejsce zamieszkania, czy też zastanawia się Pani nad powrotem do Polski ?
To już jedenaście lat, odkąd wyjechaliśmy z Polski. To długo. Nie wiem, gdzie przyjdzie mi się zestarzeć, czas pokaże.
Jestem ciekawa, czy w Pani głowie jest już kolejny pomysł na powieść ?
Tak, właśnie skończyłam kolejną książkę, tym razem psychologiczną, jak mawiają moje przyjaciółki. Jest to historia o dwojgu ludzi związanych ze sobą węzłem toksycznym.
Niedługo wakacje, ma Pani jakieś plany ?
Jak zwykle weekendowe wyjazdy na angielskie plaże. Bardzo chciałabym wrócić do Włoch i Francji, gdzie byliśmy w zeszłe wakacje. To właśnie w tamtych stronach znalazłam inspiracje, które powędrowały do mojej kolejnej powieści i są tam szczegółowo opisane. Wynajęcie domu na lazurowym wybrzeżu u prywatnych gospodarzy było strzałem w dziesiątkę. Każdy dzień zaczynaliśmy od wspólnego śniadania w ogrodzie z naszymi gospodarzami, którzy opowiadali nam o ukrytych przed turystami perełkami w okolicy. Pokazali nam też schowane w skałach plaże wolne od tłumów. Nigdy nie zamieniłabym agroturystyki na wakacje w hotelowych luksusach.
Poza pisaniem jakie ma Pani jeszcze pasję ?
Pisanie od pewnego czasu jest moją pracą. Na pasje pozostaje już niewielu czasu. Kiedyś uwielbiałam malować, teraz największą frajdę sprawiają mi piesze wycieczki po angielskich wioskach i pagórkach.
W trakcie swojego pobytu w Londynie, bardzo często korzystałam z serwisu mumsforlondon.com nigdy bym nie przypuszczała, że będę miała okazję porozmawiać z założycielką tego serwisu.
Well done :) Jak to mówią Anglicy :)
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Cieszę się ogromnie, że nasz portal był pomocny dla Pani rodziny. Codziennie staramy się pisać o sprawach, które pomagają Polakom odnaleźć się w brytyjskiej rzeczywistości, co nie zawsze jest łatwe. Zwłaszcza obecnie, kiedy premier Wielkiej Brytanii oficjalnie nie kryje się z niechęcią do nas i innych emigrantów. Najważniejsze, byśmy się nie załamywali i trzymali razem.
Już się nie mogę doczekać najnowszej powieści p. Małgosi. Czytaj sercem na pewno będzie czytać :)
Dziękuje serdecznie za rozmowę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz